Lekcja 2: Nie przejmuj się opinią innych
czerwca 02, 2018
Za nim rozpocznę rozpisywać się na dany temat to polecę Wam klimatyczną piosenkę:
Dla niektórych to zapewne klasyk, a dla mnie nowość, którą poleciła mi pewna osoba. Muszę przyznać, że tekst jest dobry, a melodia wpada w ucho. Musicie ją wysłuchać za nim przejdziecie do dalszej części tego postu.
⬳∞⟿
W etapie mojego dojrzewania za czasów gimnazjum był to okres dość zagmatwany. Jestem w młodym wieku i w dalszym ciągu mój umysł jak i ciało dojrzewa. Jednak z wiekiem każdy z nas się przeistacza. Niektórzy na lepsze inni zaś na gorszą wersję siebie. Powodów może być wiele.
Pamiętam jako młoda 13-latka bałam się ludzi, a raczej ich opinii:
''A co jeśli nie znajdę przyjaciół?''
''Czy oni nie akceptują mnie taką jaką jestem?''
''Czy mój ubiór nie będzie modny?''
''Czy mój ubiór nie będzie modny?''
Wydaje się to dość śmieszne nie uważacie? Czułam się obserwowana, że wszystko co robiłam rówieśnicy spostrzegali to jako odrażające. Litości.. co ja złego robiłam? rybkę im spuszczałam do muszli klozetowej? brudne myśli narastały, nie potrafiłam się od nich wydostać.
Jako iż byłam naiwną i słabą gówniarą ludzie mogli mną łatwo manipulować, a ja chciałam zdobyć tylko przyjaciół. Nie znałam jeszcze definicji tego słowa.
Przekroczyłam próg klasy obserwując uważnie zarówno nowe jak i świeże twarze. Nie widziałam w ludziach nic złego zazwyczaj szukałam pozytywów. Uśmiechnięta od ucha do ucha zaczęłam zawierać nowe znajomości(w sposób zdesperowany). Zapraszanie po kolei na portalu społecznościowym, wypisywanie do każdego ''Cześć, co tam?''; równocześnie zaczęłam swój etap DOSTOSUJĘ SIĘ DO WAS.
Bo przecież zależało mi na dobrej opinii innych. Najważniejsze były komentarze pod zdjęciem na facebooku, mnóstwo like'ów no i wożenie się po długim korytarzu ze swoją ekipą.
Moje zdanie się nie liczyło.
''Spotkamy się dzisiaj?'' ( mimo iż nie miałam ochoty)
''Jasne z tobą zawsze!'' ( przecież gdybym odmówiła to co ona by sobie o mnie pomyślała)
Dostosuj się, dostosuj się, dostosuj się!
Znajomości narastały z każdym miesiącem. Zaczęli spostrzegać mnie jako obiekt do wykorzystywania. Pisali gdy coś chcieli. Spotykaliśmy się w plenerze by druga osoba mogła mi się wyżalić to był dla mnie zaszczyt, że mają takie zaufanie do mnie. Któregoś dnia miałam gorszy dzień. Sięgnęłam po telefon aby napisać do swoich najbliższych wiadomość ''Cześć spotkamy się?'' większość odpowiedzi brzmiało podobnie ''Nie mam czasu'', '' Nie dziś, ale jak spotkamy się jutro to opowiem Ci o dziewczynie, która mnie wkurzyła'' bla, bla, bla.
Do dziś pamiętam tą sytuację, co prawda chodziłam do klasy z pewną dziewczyną. Z początku przyjaźniłyśmy się w każdym razie wiedziała na czym mi zależy, dlatego też trzymała do mnie pewien dystans. Mimo iż każda miała swoje tzw. grupki spotykałyśmy się okazyjnie. Tego dnia zaproponowałam wyjście. W trakcie spotkania nie zadawała dużo pytań tylko słuchała uważnie. Nie wyczuwałam od niej łaski. Przy niej mogłam być sobą. Dziś nazywam ją swoją kumpelą.
Moja naiwność ciągnęła się za mną przez całe gimnazjum, a ja dalej nie widziałam nic w tym złego. Każda nowa, poznana osoba dostawała ode mnie bilet (zaufanie w 100%) bo wszyscy byli dobrymi, życzliwymi, najlepszymi przyjaciółmi. Paranoja jakaś!
Do czasu...
Gdy poszłam do szkoły średniej wszystko zmieniło się o 360 stopni.
Z początku dalej chciałam zawierać nowe znajomości, bo uważam, że powinniśmy być otwarci, ale należy pamiętać o zachowaniu pewnej granicy i nie narzucaniu się.
Skąd ta zmiana?
Dojrzałam.
Nowe otoczenie otworzyło mi oczy, zrozumiałam, że ludzie są jak kulka w łeb, ale chcemy ich tak czy inaczej. Przez 3 lata przechodziłam sprawdziany dzięki którym ukształtował się mój charakter. Nie żałuję poznanych wcześniej ludzi. Nie mam do siebie ani do nich żalu. Społeczeństwo uczy się na błędach przez całe swoje życie. Jestem szczęśliwa, że mam u boku moje stado.
W świecie, w którym dorastamy, jeśli pokażesz słabość- giniesz. Tu nie ma taryfy ulgowej i jeśli nie zakładasz swojej maski obojętności na ludzkie cierpienie, stanowczości i pewności siebie- wylatujesz z gry. Zasady są okrutne, ale chcąc w nią grać musisz się dostosować. Mówiąc dostosuj się trzeba wiedzieć w jaki sposób.
Merelysky
2 komentarze
Uczymy się w najbardziej bolesny sposób, bo robimy to właśnie na własnych błędach. To one kształtują to kim jesteśmy - nasz charakter, nawet sposób myślenia. Najgorszą jednak rzeczą, którą można zrobić, jest żałowanie podjętych decyzji. Bo gdyby nie te wszystkie pomyłki, dzisiaj nie bylibyśmy tą samą osobą, którą teraz jesteśmy. Dlatego nie wolno tego robić i bardzo cieszę się z tego, że ty również tak uważasz.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że te osoby również są Ci bardzo wdzięczne.
♥ ♥ ♥
Ważne jest aby przechodzić te wszystkie próby potknięć i wyciągać z nich wnioski! ;)
UsuńMiło, pozdrawiam ♥ ♥ ♥